Ekonomiści w ostatnim czasie popełniali wiele pomyłek starając się przyłożyć dotychczasowe teorie do nowej sytuacji rynkowej. Ostatnio mówią jednak jednym głosem, przez co prognozy wydają się być wiarygodne. Te z kolei mówią, że rok 2013 będzie rokiem trudnym, a różnice zdań wśród analityków dotyczą jedynie odpowiedzi na pytanie jak bardzo.
Organizacje w różny sposób przygotowują się na czas spowolnienia, a trwający od kilku lat kryzys ekonomiczny pozwolił doświadczyć różnych form reagowania na zmiany. Najbardziej oczywistą, jak wydawało się wielu, były redukcje personelu realizowane często w sposób nieprzemyślany i paniczny. Znamienne były przykłady firm, które w kilka miesięcy po takiej operacji zabiegały o ponowne zatrudnienie, często tych samych pracowników.
Pojawił się także outsourcing, jako recepta na zamrożone etaty i realizację “elastyczności zatrudnienia”. Organizacje korzystają z tej usługi dużo mądrzej niż kilka lat temu i mądrość tę można podsumować krótkim stwierdzeniem, że nie wszystko da się outsourcować.
Innym przykładem były działania związane z optymalizacją procesów biznesowych w sposób pozwalający na redukcję kosztów, poprzez stosowanie nowych technologii, zdalnych kanałów komunikacji czy obsługi klienta.
Wspólnym mianownikiem tych działań jest zazwyczaj obniżanie kosztów, co jest dość naturalną działalnością w czasie spowolnienia. Dlatego na tle tych działań wyróżniają się firmy “płynące pod prąd”, czyli te, które inwestują w trudnym czasie i dążą do zwiększania przychodów.
W ostatnim czasie zakończyliśmy dwa procesy rekrutacyjne, prowadzone niemal w tym samym czasie. Oba dotyczyły stanowisk związanych z zarządzaniem sprzedażą o znaczeniu strategicznym. Mimo, że pracowaliśmy dla dwóch, bardzo różnych od siebie organizacji, to obie miały podobne założenia – zwiększyć potencjał sprzedaży poprzez rozwój w nowych obszarach działalności. Jest to przykład świadomego zarządzania strategicznego, które ma w sobie coś z innowatorstwa i oportunizmu. Jest to bowiem działanie inne niż to, które sugerują media, inne praktyki rynkowe, czy też zwyczajne odruchowe bodźce, które uruchamiają się w czasie kryzysu. Te działania łączą się z odwagą i świadomym korzystaniem z okazji, że inni się kurczą, lub zatrzymują w rozwoju. Jest to też korzystanie z potencjału trudnych czasów – mniejszych kosztów wejścia, większego potencjału rynku kandydatów, osłabionej konkurencji, lepszej pozycji przetargowej w stosunku do dostawców.
Czas pokaże, które podejście okaże się lepsze, ale wiemy choćby z przykładów rynku finansowego, czy giełdy, że Ci którzy idą “pod prąd” są często tymi, o których sukcesach pisze się później książki. Ważne by owo pójście na przekór trendom było działaniem świadomym i przemyślanym. Tak, jak w przypadku wspomnianych rekrutacji, konieczne jest często sprowadzenie na pokład nowych kompetencji i świeżego spojrzenia. Potrzebne jest także zapewnienie odpowiedniego przywództwa, aby organizacja wiedziała dokąd zmierza.
Bardzo się cieszę,że możemy w tym uczestniczyć i obserwować zmiany w organizacjach. Zaczekajmy na efekty. Niebawem z pewnością napiszemy, czy w tych konkretnie przypadkach warto było iść pod prąd.