Mamy chyba duże szczęście, że przez lata pracy z Klientami nie musieliśmy “rywalizować” z innymi partnerami w ramach tego samego procesu rekrutacyjnego.
Mimo to postanowiłem napisać kilka słów, zainspirowanych dość zabawnym zjawiskiem, jakie znaleźliśmy niedawno w internecie. Aby nie deprecjonować i tak trudnych wysiłków kolegów z innych firm, nie podam szczegółów, a wspomnę jedynie, że na jednym z portali z ofertami pracy pojawiły się dwa identyczne ogłoszenia. Opublikowały je dwie firmy rekrutacyjne, które w oczywisty sposób pracują dla tego samego klienta, realizując w jednym czasie ten sam proces poszukiwań.
To co dziwi chyba najbardziej to fakt, że dotyczy on wysokiego stanowisko menadżerskiego, a firma, która zleciła poszukiwania, wygląda na dość renomowaną instytucję. Zastanówmy się, co dalej stać się może z ową rekrutacją i jakie ryzyka niesie za sobą taka “podwójna” praca.
Z doświadczenia wiemy i możemy zakładać, że na tak ograniczonym rynku menadżerów dedykowanych do bardzo wąskiego obszaru istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że Konsultanci obu firm rekrutacyjnych docierać będą do tych samych osób, przedstawiając im ofertę klienta. Już sam ten fakt niesie za sobą istotne ryzyko mało korzystnego odbioru a tym samym negatywnego wpływu na wizerunek zarówno obu wspomnianych firm rekrutacyjnych, jak też samego pracodawcy. Należy mieć również świadomość, że na tym poziomie stanowisk może to doprowadzić nawet do wycofania się z procesów, które w oczach kandydatów prowadzone są w sposób nieprofesjonalny. Innym zagrożeniem może być również fakt, że zawsze tam, gdzie pojawią się dwie firmy dążące do jednego celu, będziemy mieli do czynienia z naturalnym efektem konkurowania. Niezależnie od tego, jak dobre chęci będa miały wszystkie strony zaangażowane w proces, każda z dwóch rywalizujących firm będzie dążyła do tego, by szybciej od konkurencji zaprezentować swoje rekomendacje. Sama idea sprawnego i szybkiego działania nie jest pewnie niczym złym, należy jednak pamiętać, że w tej sytuacji może się ona odbić na jakości prowadzonego procesu. Aby zdążyć przed konkurencją, łatwiej “przymknąć oko” na proces precyzyjnej weryfikacji, bądź obiektywnej oceny, szczególnie gdy w puli rekomendowanych osób znajdują się również kandydaci wewnętrzni nie weryfikowani przez żadną z firm.
Z tych powodów cieszę się, że nie zdarza nam się uczestniczyć w tego typu projektach. Fakt ten cieszy tym bardziej, że nie oczekujemy od naszych klientów zapisów o działaniu na wyłączność. Swoją codzienną pracą udowadniamy, że rozwiązania i jakość, którą proponujemy, są wyczerpującą i skuteczną odpowiedzią na potrzeby naszych klientów.
Myśląc o tym czym kierują się klienci, zlecający ten sam projekt kliku partnerom zakładam, że liczy się dla nich szybkość działania i minimalizowanie ryzyka. Polecam gorąco, by w takich wypadkach dobrze przemyśleć, czy nie lepiej jest po prostu wybrać dobrze, ale jednego partnera i czy działania zaproponowane przez kilku partnerów jednocześnie stanowią dla nas jakąś wartość dodaną.
W tym konkretnym, opisanym wyżej przypadku, pewnie najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłoby samodzielne opublikowanie ogłoszenia. Skoro rekrutacja nie jest poufna, a firmy doradcze rekrutują ogłoszeniem, to gdzie jest wartość dla klienta?